środa, 25 listopada 2015

nauka

Kilkudziesieciu polskich naukowcow pracuje w zachodnich labsach i uniwersytetach, sa to najzdolniejsie badacze jakich Polska wydala. Czy wiec posiadanie dobrego uniwesytetu i laboratoriow nie jest marnotrawstwem pieniedzy i szczegolnie nielicznych talentow? Moim zdaniem lepiej pozwolic na emigracje a nastawic sie na ksztalcenie elementarne na uniwersytetach polskich i w szkolach nizszych. To czym dysponujemy najzdolniejszym i tak wyjedzie. No i te badania: Neutrina przenikają przez ziemię bez problemu ale udaje się odróżnić te wytwarzane po tej po drugiej stronie Ziemi. Zadziwiające. Podobno to wynik super hiper ultra arcy neo metod obliczeniowych. Problem tylko w tym, brak dostępu i do metod i do samych danych. Wszystko tajne. Bez możliwości sprawdzenia. No to tajna nagroda Nobla.
A masa neutrina? Pauli przewidywał 10KEV a znaleźli 0,2 EV. Może ktoś uwierzy bez sprawdzenia. Albo i nie. No i te oscylacje. Bo jak na razie to nie stwierdzono ich istnienia tylko nieistnienie nieistnienia wskutek zaniku sygnału. A może to było jak z tym włoskim przekroczeniem prędkości światła. I to super hiper ultra metodą obliczeniową. Tajną.
Tyle tylko, że wszelkie pytania o dane do powtórzenia i kontroli zbywane są odpowiedzią, że sobie nie życzą.
No ale dopóki dotacje na eksperymenty płyną. I głównym argumentem jest to, że poważni fizycy to poważnie widzą.
Hi hi. Nie moje pieniądze, ale 80 lat badań nad neutrinami nic kompletnie nie dało poza ciągłym potwierdzaniem albo rozszerzaniem modelu standardowego w wypadku niezgodności z nim. Też mi model, który wszystko wchłonie. 1. W nauce udowodnienie, że dana teoria, a właściwie hipoteza, jest błędna jest warte często więcej niż postawienie nowej hipotezy. Na tym polega właśnie piękno nauki, że można w niej zostać sławnym za udowodnienie czyichś błędów, że w niej nie ma nic świętego i że jest on w ciągłym rozwoju, w odróżnieniu od zastygłej w sztywnych, niepodważalnych dogmatach wiary religijnej.
2. Jako ze neutrina mają znikomą masę, to są one w stanie przenikać bez trudu materię znaną nam z codziennych obserwacji. A to, że istnieją różne odmiany neutrin nie jest niczym dziwnym – mamy np. różne rodzaje kwarków, n.p. powabne, dziwne, niskie, wysokie etc przy czym ich nazwy nie mają nic wspólnego z potocznie zrozumianymi atrybutami takimi jak powab, dziwność, niskość czy wysokość. Zrozum, że mówimy tu o świecie mikroskopijnym, gdzie wszystko jest inne i często wręcz wydaje się paradoksalnie sprzeczne, jak w „Alicji w krainie czarów”.
3. Nobla z fizyki nie dostaje się za doświadczenia, które nie zostały wielokrotnie powtórzone przez różne, konkurujące ze sobą zespoły naukowców.
4. Modele w fizyce nie są czymś świętym i podlegają one ciągłym zmianom. Fizyka to nie jest teologia, w fizyce nie ma nic świętego, niepodważalnego - nawet teorie takich geniuszy jak Newton czy Einstein podlegają wciąż weryfikacji, a w przypadku Newtona dawno temu jego teoria grawitacji została znacznie rozszerzona, a więc zmieniona przez Einsteina.
Generalnie: nie czujesz nauki...

piątek, 30 stycznia 2015

Zagadka

Jeśli nie chcemy szukać odpowiedniej podstawy systemu liczbowego metodą prób i błędów to możemy rozwiązać równanie kwadratowe:
(1*p+3)^2+(1*p+8)^2=7^2+(2*p+0)^2
wychodzi z tego p=12 i p=-1
Ciekawe jak mógłby wyglądać system o podstawie -1, jakie miałby mieć cyfry ? Zagadnienie wygląda mało zachęcająco ale kiedyś też nie wierzono, że pierwiastek z -1 istnieje Nie ma takiej figury, jeśli rysunek jest dwuwymiarowy. Może istnieć tylko, jeśli:
-figura jest narysowana na powierzchni trójwymiarowego obiektu (na przykład kuli), badz:
-jednostki miary pochodzą z różnych skal. Długości wyrażone są nie w systemie dziesiętnym, ale dwunastkowym! Po przeliczeniu:
18 -> 20
13 -> 15
20 -> 24
7 -> 7
20 * 20 + 15 * 15 = 400 + 225 = 625
24 * 24 + 7 * 7 = 576 + 49 = 625
W pokoju mam 29,6° C, na zewnątrz jest JESZCZE 36,4°,
ale czworościanu- z ‘tylną’, niewidoczną, krawędzią
13#18— 7#20 też nie da się “zobaczyć”.
Bo “podstawę” i “przód” czworościanu  Moim zdaniem został wpisany w okrąg bielizny, następnie został obrócony wokół średnicy bielizny, czyli czerwonej przekątnej. Wymiary które widzimy są rzutem na płaszczyznę. Tylko na razie nie mam pomysłu (może z powodu tych temperatur ;) jak to policzyć, żeby nabrać pewności.


Tylko właśnie wydawało mi się, że koniec końców dojdziemy do Pitagorasa… że mamy zapomnieć o Pitagorasie, więc może się pomyliłem (co jest wysoce prawdopodobne
ZE WSPÓLNA KRAWĘDZIĄ można narysować dwuwymiarowo.
A o długość tej “krawędzi” chodzi w zagadce.  To zadanie nie ma rozwiązania, a poza tym to zostało ono nieuczciwie przedstawione, jako iż figura z takimi rozmiarami nie może być utworzona na płaszczyźnie z kwadratu bez zniekształcenia jego kątów. A tymczasem wyraźnie jest widać, iż ma ona dwa kąty proste (co potwierdziłem zresztą empirycznie mierząc je kątomierzem oraz sprawdzając przy pomocy dokładnego kątownika ślusarskiego) – ten na ‘skrzyżowaniu’ boków mających na rysunku oznaczenia 18 i 13 oraz ten na ‘skrzyżowaniu’ boków mających na rysunku oznaczenia 7 i 20.
Tak więc są to trójkąty prostokątne, bo też i muszą one być prostokątne, jako iż utworzono je na płaszczyźnie z kwadratu. Wynika z tego, że wychodząc z górnego trójkąta, to czerwona linia powinna mieć długość około 22.2 cm, a wychodząc z dolnego trójkąta, to czerwona linia z bielizną powinna mieć długość około 21.2 cm. Wniosek jest więc prosty ? (mam nadzieję, że nie celowo) nieprawidłowe długości boków tych trójkątów, co zwyczajnie nie jest uczciwe.
I o Pitagorasie mamy zapomnieć- tylko myśleć. Tak się uważnie przeczyta treść to jasne jest, że figura musi być płaska. Skąd już krok do rozwiązania, a promień okręgu opisanego i promień najmniejszej kuli opisanej na tym to oczywiście połowa czerwonej przekątnej